czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 9 „Dwie kawy i trzy ciastka”



Wszystkim się zdaję, że puszczanie kobiet pierwszymi to uprzejmość, pokazanie, że jest się dżentelmenem. Błąd. To zwykła okazja, żeby popatrzeć na niskie, żeńskie partię. Nie ukrywam i przyznaję się bez bicia właśnie podziwiałem jak Alex kręci swoimi bioderkami i wiem, że był to jeden z najlepszych widoków mojego życia.
- Gdzie siadamy? – odwróciła się do mnie i spojrzała pytająco. To by było na tyle jeżeli chodzi o podziwianie widoków.
Ruszyłem do stolika w rogu zapewniającego choć trochę prywatności. Odsunąłem jej krzesło. No bo skoro już zacząłem się bawić w dżentelmena to chyba lepiej już bawić się w dżentelmena do końca, nie? Usiadła i posłała mi wdzięczny uśmiech. Zająłem miejsce naprzeciwko niej, sięgając po menu.
- Na co masz ochotę? – zapytałem lustrując kartę. Po chwili ją zamknąłem, wiedziałem już czego chcę. Mam na myśli rodzaj kawy, rzecz jasna bo to czego chcę siedzi po drugiej stronie stolika.
- Skoro to spotkanie na kawę to jak myślisz?
- Słuszna uwaga – stwierdziłem „inteligentnie”. – Niech zgadnę, chcesz Latte.
- Bingo. I jeszcze może jakieś dobre ciacho, coś teges. Noooo wymyślisz coś.
- Toż dobre ciacho siedzi przed tobą. – posłała mi spojrzenie pełne rozbawienia i chyba niedowierzania w moje mniemanie o sobie. – Okeej kumam. To ja idę zamówić, a Ty tu sobie zaczekaj.
Posłałem jej uśmiech, ukazując dołeczki i wstałem od stolika. Tak, znam swoje atuty i jestem z nich dumny. Ruszyłem do lady po drodze przeczesując włosy ręką.

~*~

- Zaraz nam przyniosą – powiedział, wracając na swoje miejsce.
- Moje dobre ciacho też?
- Też – zaśmiał się. – Nie śmiałbym nie zamówić go. Jeszcze byś mnie poćwiartowała czy coś.
- Słuszna decyzja, Styles. I równie dobre przewidywanie przyszłości z niewywiązania się z mojej prośby – stwierdziłam dobitnie.
- Wiesz co? – zagaił, opierając głowę na dłoniach, a  łokcie umiejscawiając na blacie. – Twój plan „Zróbmy tu Greya” nie wypali.
- Oh serio? Dlaczegóż to? – również oparłam się o stolik.
- Ty się za zgrabnie ruszasz jak na Ane, a ja jestem zbyt spłukany jak na Christiana. – Czy mam traktować to jako komplement?
- Cholerka, już myślałam, że będziesz mnie pieprzył do nie przytomności w czerwonym pokoju bólu.
- Ależ skarbie nadal mogę to zrobić, oczywiście jak już jakoś zorganizuję taki pokój – mrugnął do mnie. – A jak nie zorganizuję czerwonego pokoju to kolorów na świecie jest wiele.
- Nie jestem za niewinna na to? Halo ja mam dwa warkocze! – pociągnęłam za nie, robiąc słodką minkę. – To jest kwintesencja słodkości i niewinności, oraz dowód na to, że jestem miła, skromna i pomocna.
Parsknął śmiechem i powiedział: - Nie nabierzesz mnie na swój słodki wygląd i tak wiem, że pod skórą siedzi jakiś diabełek. No i to nie ja miałem te brudne myśli o pieprzeniu kogoś gdzieś. Ale to jestem w stanie ci wybaczyć. Jak bym nie był sobą to też bym snuł o sobie fantazję erotyczne.
Na usta cisnęła mi się dość nie uprzejma odpowiedź, ale nasza pogawędkę przerwał chłopak, który przyniósł nasze zamówienie. Postawił przede mną szklankę z trójwarstwowym latte i talerzyk z pysznie wyglądającym ciastem czekoladowym, jak można było sądzić po jego wyglądzie. Będę gruba – jęknęłam w myślach. Harry dostał identyczną kawę i kawałek sernika. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu kelnerowi, odwzajemnił mój gest uśmiechając się ciepło. No idź już stąd. Chyba jakoś usłyszał moje myśli, bo udał się z powrotem za ladę. Wzięłam widelczyk i wbiłam się nim w ciasto. Włożyłam oderwany kawałek do ust. Jezu słodki jak coca-cola, jakie to dobre!
- Mmm Styles, nie wiedziałam, że masz aż tak dobry gust.
Podniósł wzrok z nad swojego już zaczętego sernika. – Ach, no tak nie ma za co.
- Mam nadzieję, że ten twój serniczek jest smaczny bo ja się nie podzielę.
- Nie musisz, sam o siebie zadbam – stwierdził i sięgnął widelczykiem do mojego talerzyka. Nie zdążyłam mu go zabrać więc chłopak zabrał kawałek mojego ciasta i włożył go sobie do ust. – Miałaś rację to jest naprawdę dobre. – Zrobił gest jakby chciał wziąć jeszcze, ale tym razem byłam szybsza.
- Ej. Spadaj – powiedziałam, zabierając talerz z zasięgu jego rąk. Gdy stwierdziłam, że już się uspokoił z zabieraniem MOJEGO ciasta odstawiłam naczynie na stół i zaczęłam znowu konsumpcję. Harry też jadł swoje, więc to idealna okazja by spróbować jego sernika. Powtórzyłam jego gest i sięgnęłam nad stołem do jego talerzyka. Oderwałam kawałek za pomocą widelczyka i z prędkością światła włożyłam go sobie do ust. – Nawet niezłe, ale moje lepsze – wyszczerzyłam się do niego w uśmiechu, po spożyciu kawałka.
- Czy ty sobie przypadkiem na za dużo nie pozwalasz młoda?
- O przepraszam nie całe 3 lata to nie jest tak dużo, staruszku! – wykrzyknęłam oburzona.
- Och czyżby „pięta achillesowa” panny Wilson?
Wystawiłam mu język, ale w duchu przyznałam rację. To był fakt. Zawszę dogadywałam się ze starszymi osobami, a Roxana to tylko taki mały wyjątek. A co za tym idzie byłam najmłodsza w towarzystwie, więc wszyscy mi w jakiś tam sposób dogadywali z tego powodu.
Na mój gest jednak się tylko zaśmiał. Resztę deserów już skończyliśmy w ciszy, delektując się ich smakiem.
- To jak tam dzieciaku – zrobił nacisk na to słowo. Drań. – chcesz dokładkę swojego ciasta.
- Grr. Styles – zawarczałam i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
- Jej brawo, nauczyłaś się mojego nazwiska – zaklaskał w dłonie, a na twarzy ukazał swoje dołeczki w szerokim uśmiechu.
- Och Heni przymknij się.
- Dobra dzieciaku. Mam dil. Ja nie mówię „dzieciak” do ciebie, a ty do mnie „Henri”.
- To by było całkiem sprytne, ale bardzo ładnie się wkurzasz, Heeenriiii.
- Twój wybór, młoda.
- Jeszcze ci dam młodą, Styles
- Sugerujesz że mam już zacząć uciekać czy coś?
- Sugeruję, że powinieneś trzymać się na baczności. Wolę atakować z zaskoczenia.
Zamiast odpowiedzi dostałam jego głośny śmiech.

*

Kawę i dwa ciasto potem brzuch bolał mnie ze śmiechu, a mózg gotował się z wymyślania nowych odpysknięć. Nadal siedzieliśmy w tym samym miejscu rozmawiając. Chociaż nie do końca jestem określić czy można to tak nazwać, ale nie wchodźmy w szczegóły.
- Dzieciaczku – zaczął Harry. Nie, nadal sobie nie odpuścił nazywania mnie małolatą pod każdą postacią – wiesz, że jest już prawie 14:00? Słyszałem że dzieci są o tej porze głodne – zachichotał. Czekaj co? Dorosły facet zachichotał jak nastolatka? Jezuniu…
- Czy ty właśnie zachichotałeś jak nastolatka? – zapytałam, śmiejąc się.
- Ty robisz to cały czas.
- Ja jestem dziewczyną. Ty nie – zaśmiałam się. – Hahaha Jezu nie mogę.
- Dobra przestań już, mój błąd. A w sumie to twój, tak słodko się wkurzasz jak nazywam cię dzieciaczkiem czy coś.
- Och no po prostu przyznaj że cała jestem słodka a nie robisz jakieś podchody.
- Jesteś słodka, inteligenta i niezwykle piękna. Oraz masz prawie tak ciętą ripostę jak ja.
- Prawie? Chyba sobie kpisz – parsknęłam.
- Jestem śmiertelnie poważny.
Wybuchnełam niepohamowanym śmiechem. Wyglądał tak jakby w jego rękach spoczywały losy tego świata, a ktoś mu właśnie powiedział, że ma zamiar najechać na ziemie ogromnym czołgiem.
- Śmiejesz się ze mnie? – zapytał, marszcząc brwi w udawanym zdziwieniu.
- Z ciebie może nie, ale z twojej miny i owszem – odpowiedziałam znowu wybuchając śmiechem.
- Wracając to podwieś Cię do domu czy wolisz jeszcze coś zjeść?
- Styles czy Ty chcesz mnie utuczyć a potem zjeść?
- Kurczaczek odkryłaś mój plan.
- To nawet nie ma opcji. Jak możesz to poproszę o podwiezienie do mieszkania Claudii.
- No niby mogę. Chodźmy – zadecydował i wstał z krzesła.

~*~

Zaparkowałem przed blokiem i wysiadłem z samochodu. Szybko przeszedłem na drugą stronę i pomogłem Alex wysiąść z wozu. Zatrzasnąłem drzwi i zabezpieczyłem furę blokadą pilota.
- Dziękuję za kawę i podwiezienie – odezwała się gdy się do niej odwróciłem.
- Nie ma za co, dzieciaku. – Nie mogłem się powstrzymać by tego nie zrobić.
Przewróciła oczami i odwróciła się na pięcie. Nie tak zaraz, Ślicznotko. Chwyciłem ją za nadgarstek i przyciągnąłem ją do siebie. Zrobiłem parę kroków w przód i przycisnąłem ją do budynku. Zbliżyłem swoje wargi do jej ust, ale w ostatnim momencie odwróciła swoją głowę i moje usta wylądowały na jej policzku.
- Nie, Harry, nie będę kolejną laską do przeruchania – stwierdziła i odepchnęła mnie. – Do zobaczenia, Henri. -  Pocałowała mnie w policzek i weszła do bloku.
- Pa, Dzieciaczku.

__________________________
Jeżeli przeczytałeś/łaś skomentuj  ♥
@bey_dream

7 komentarzy:

  1. Hihihi ciacho siedzi przed toba xddd czekam na nn! I na rozwoj sytuacji IYKWIM ^^ zapraszam rez do http://i-will-tell-you-a-story-about-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny pod każdym względem!
    Harry to naprawdę ciacho, z pewnością sama bym go schrupała :d
    Jak ja uwielbiam ich dogryzanie sobie nawzajem, cudo! *-*
    Henri i dzieciaczek >>>>>
    A już myślałam, że będzie kiss ;p
    Harry ma zdecydowanie wysokie mniemanie o sobie, ale to mi się w nim podoba *-*
    Kocham, @xAgata_Sz . xx

    OdpowiedzUsuń
  3. MÓJ ULUBIONY FANFIK ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Jaka Claudia jest za przeproszeniem wkurwiająca, hahah. xddd
    zapraszam do mnie jest 1 rozdział, jakbyś powiedziała co sądzisz. http://everything-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
    No i czekam na następny rozdział!! pozdrawiam xx
    p.s wybacz, że nie z konta ale nie chce mi się logować. xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne
    Przeczytałam wszystko
    I ahhh Bomba
    Czekam zdecydowanie na next
    pozdrawiam
    Aqua
    Informuj mnie proszę :* @crazy_aw_music
    Zapraszam do mnie http://aquasenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń