sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 8 "Czy kawa to nowy rodzaj seksu?"



Dźwięk budzika przedostał się przez resztki mojego snu. Wyłączyłam szybko ten irytujący dźwięk i przeciągnęłam się. Po nocnych rozmowach z Roxaną teraz miałam o wiele lepszy humor niż wczoraj. Taaaak przyjaciółki to dobry wynalazek.
- Pobudeczka, skarbeńku – zaćwierkałam radośnie ściągając kołdrę z postaci obok. Dziewczyna tylko jęknęła coś niezrozumiałego i przekręciła się na drugi bok. – Dobra masz dodatkowe 15 minut, idę wziąć prysznic.
Poruszałam się po jej mieszkaniu jak po swoim własnym. Udałam się do łazienki i wyjęłam czyste ręczniki. Związałam włosy w kok, by się nie zamoczyły, rozebrałam się z prowizorycznej piżamy i weszłam do kabiny.
Po skończonej kąpieli zakutałam się w ręcznik i korzystając ze szczotki Roxi, sprawnymi ruchami rozczesałam swoje długaśne włosy. Wyszłam z łazienki, zabierając wszystkie rzeczy i wróciłam z powrotem do pokoju.
- WSTAWAJ ŚPIOCHU! – krzyknęłam w stronę łóżka. Roxana podskoczyła i spojrzała na mnie z tępym wyrazem twarzy. Jestem jej to w stanie wybaczyć, bo gdyby nie fakt że widzę się za godzinę widzę się z Harrym sama bym nadal była zanurzona  w cieplutkiej pościeli. – Musisz mi pomóc się przygotować.

~ * ~

Z objęć morfeusza zostałem wyrwany nie do końca planowanym sposobem. Zamiast budzika, który miał zadzwonić za 15 minut usłyszałem pukanie w teraźniejszym czasie. No ja jebie. Czego? Zwlokłem się z łóżka i udałem się do drzwi. Otworzyłem je zamaszystym ruchem. Za nimi stał Zayn.
- Znowu Ty mnie budzisz? – powiedziałem zamiast powitania.
- Tak, tak, wiem jestem zły, ble, fu, wyrodny, wredny i w ogóle. Przynoszę dobrą nowinę i już se idę, więc zluzuj majty, Styles. ZGODZIŁA SIĘ! PERRI SIĘ ZGODZIŁA! – wszedł do mieszkania drąc się i skacząc z radości. Spojrzał na mnie, mina mu zrzedła, ale nadal się cieszył jak głupi do sera. – Harry, wiem, jesteśmy blisko, ale serio mógłbyś się czasem ubrać. Ja jestem zajęty, a po za tym nago kręci mnie tylko Perri, a Ty nią jakby nie patrzeć to nie jesteś.
Spojrzałem po sobie  i dostrzegłem, że mulat ma rację.
- Nie kłam i tak wiem, że cię kręcę. Harry Styles kręci wszystkich – odparłem i wróciłem do sypialni by coś na siebie założyć. – No dobra to opowiadaj, Stary – powiedziałem gdy już oboje byliśmy w salonie. Jakoś średnio miałem ochotę tego słuchać, ale wiem, że i tak się bym nie wymigał. Usiedliśmy na kanapie. Zaproponowałem Malikowi fajka, którego przyjął z wdzięcznością. Podpaliłem swojego papierosa i podałem zapalniczkę mulatowi.
- Wiesz, że się woziłem z tym już ponad tydzień – stwierdził, podpalając tytoń w bibułce.
- No chyba aż za dobrze. Obudziłeś mnie! – powiedziałem to jak by to była największa zbrodnia na świecie, bo w sumie to była największa zbrodnia na świecie.
- Jezu dobra. Wracając. Wymyśliłem, że zrobię jej niespodziankę. Dzisiaj wyjeżdża gdzieś tam do rodziny, więc specjalnie dla niej wstałem o jakiejś pojebanej godzinie. No gdzieś tak koło 6:00
- Czekaj. Co zrobiłeś?! – przerwałem mu. – Zayn Malik zna taką godzinę?! Taka godzina istnieje?!
Posłał mi kpiące spojrzenie i wrócił do opowieści. – Wybrałem się do jej mieszkania i sam się wpuściłem. Przygotowałem śniadanie i ja obudziłem. Zjedliśmy i blah blah blah a potem uklęknąłem na jedno kolano i zgodnie z twoją radą wyznałem jej miłość do usranej śmierci. Oczywiście ujmując to jakoś tak bardziej zgrabnie i dorzucając propozycję małżeństwa. Zgodziła się. No i potem odwiozłem ją na lotnisko. No a teraz jestem u ciebie.
- No to moje gratulacje, Stary. Wiesz pogadałbym z tobą i w ogóle, ale za – spojrzałem na zegarek, wiszący na ścianie. – 30 minut jestem umówiony na kawę.
- To jakiś nowy rodzaj seksu? – spytał z nie dowierzaniem.
- Nie, taki napój.
Otworzył usta ze zdziwienia. Wiedział, że moje relacje z dziewczynami ograniczają się do jednego.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Harrym?! – przysunął się do mnie. -  Zjadłeś go? Hazz? Harry? Jesteś tam? – zwrócił się do mojego żołądka.
- Spierdalaj, idioto – odtrąciłem jego twarz.
- Ohoho chyba zgryźliwy temat. Ktoś zażądał alimentów za dziecko?
- Nie. To moja inicjatywa – odpowiedziałem oschle. Szok na twarzy Zayna się pogłębił, ale miałem to w dupie. – Wynocha, idź rozgłaszaj dobrą nowinę światu – pokazałem palcem na drzwi.
- Martwię się, Styles. Ale nie dzisiaj się tym zajmę, idę się cieszyć. PERRI SIĘ ZGODZIŁA CZAISZ?!
- Tak czaję. Pa, Zayn.
Rozpromieniony chłopak dźwignął się z kanapy i skierował się do drzwi.
- Mam przeczucie, że ten dzień będzie dobry dla nas obu, Stary – powiedział „na dowidzenia” i zamknął za sobą drzwi.
Mam taką nadzieję, mam taką nadzieję.

*

Przez ostanie dni ociepliło się, więc zamiast zimowego ciężkiego płaszcza założyłem lżejszy - wiosenny. Samochodem podjechałem do umówionej cukierni. Wysiadłem i oparty o auto czekałem na nadejście Alex. Nie musiałem długo czekać, bo już zza rogu wyszła ciemnowłosa postać. Miała na sobie jasne dżinsy, czerwone Conversy, przyduży T-shirt z Myszką Miki i skurzaną, czarną kurtkę. Uczesana była w dwa warkocze i wyglądała niezwykle uroczo. Uroczo i mega seksownie. Chyba tylko ona mogła zrobić połączenie tych dwóch rzeczy w jednym wydaniu. Uśmiechała się szeroko i emanowała wesołością.
- No cześć Heeenrrriii – przywitała się, przeciągając samogłoski. Jezu, nie.
- Błagam nie mów na mnie Henri. Błagam. Harolda, z twoich ust przeżyje, ale nie Henriego.
Zaśmiała się, jakby osiągnęła wcześniej postawiony sobie cel.
- Pierwszy i ostatni raz, Haroldzie. Obiecuję.
- Przykro mi Wilson, ale ta obietnica nie liczy się. Nie ma małego paluszka – wydąłem wargi.
- Upsi-dejzi. Nie chcę cię martwić, ale taki właśnie był mój cel – mrugnęła do mnie.
- Idziemy? – zapytałem. Skinęła głową i udaliśmy się w stronę wejścia. Otworzyłem jej drzwi i ruchem ręki pokazałem by weszła pierwsza. – Madame, zapraszam na kawę w najlepszym towarzystwie.
- Skromniutki jesteś, Henri – zachichotała.
Chyba ten „Henri” się przyjął. Przesrane.


_______________________________________________ 
Przepraszam, że tyle zwlekałam, ale wkurzyłam się faktem, że przez długi okres czasu był tylko 1 komentarz, gdzie informuje na samym tt (i fb) 5 osób + jeszcze osoby obserwujące witrynę. Nie była to forma 'kary' tylko jakoś wena mi odeszła i nie miałam motywacji.
Proszę komentujcie. Może brzmi to oklepanie i w ogóle ale to serio motywuje do pracy!
Ach i jeszcze coś: lepiej taki zapis czy poprzednie?
Do następnego @bey_dream

4 komentarze:

  1. Przez cały rozdział się śmiałam jak głupia !!
    Bohaterowie mają tak świetne poczucie humoru, no po prostu CUDO !
    Zayn zakochany w Pezz *-*
    Henri, było najlepsze ! :D
    Już nie mogę się doczekać next'a <3
    Ten zapis jest dobry :*
    Życzę weny oraz Wesołych Świąt ! ♥
    Pozdrawiam, @xAgata_Sz . xx

    OdpowiedzUsuń
  2. No kocham zayna <3 chcialabym byc na miejscu perrie ^^
    Henri tez jest boski, uwielbiam ich we dwojke ^^
    Wg rozdzial bym super, caly roz czytalqlqm z zacieszem na mordzie xdd
    Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu, ja ci zycze duzo weny zebys szybko mi dodala nowy roz. Jestem strasznie ciekawa jak poszla ich "kawa".
    Kochana wesolych swiat! ;*
    @Motherfuuuckerr

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Ciesze siw ze dodalas, dlugo czekalam, ale sie w koncu doczekalam! Rozdzial swietny, dawaj szybko nastwpny, bo chce wiedziec jak bd na tej ich kawie!!! :)) zapraszam tez do sb http://i-will-tell-you-a-story-about-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. HENRI, HENRI, HENRI.
    Uśmiałam się przytym rozdziale.
    Humor bohaterów jest świetny.
    Życzę weny i innych takich!

    OdpowiedzUsuń