Dźwięk budzika przedostał się przez resztki mojego snu.
Wyłączyłam szybko ten irytujący dźwięk i przeciągnęłam się. Po nocnych rozmowach
z Roxaną teraz miałam o wiele lepszy humor niż wczoraj. Taaaak przyjaciółki to
dobry wynalazek.
- Pobudeczka, skarbeńku – zaćwierkałam radośnie ściągając
kołdrę z postaci obok. Dziewczyna tylko jęknęła coś niezrozumiałego i
przekręciła się na drugi bok. – Dobra masz dodatkowe 15 minut, idę wziąć
prysznic.
Poruszałam się po jej mieszkaniu jak po swoim własnym.
Udałam się do łazienki i wyjęłam czyste ręczniki. Związałam włosy w kok, by się
nie zamoczyły, rozebrałam się z prowizorycznej piżamy i weszłam do kabiny.
Po skończonej kąpieli zakutałam się w ręcznik i korzystając
ze szczotki Roxi, sprawnymi ruchami rozczesałam swoje długaśne włosy. Wyszłam z
łazienki, zabierając wszystkie rzeczy i wróciłam z powrotem do pokoju.
- WSTAWAJ ŚPIOCHU! – krzyknęłam w stronę łóżka. Roxana
podskoczyła i spojrzała na mnie z tępym wyrazem twarzy. Jestem jej to w stanie
wybaczyć, bo gdyby nie fakt że widzę się za godzinę widzę się z Harrym sama bym
nadal była zanurzona w cieplutkiej
pościeli. – Musisz mi pomóc się przygotować.
~ * ~
Z objęć morfeusza zostałem wyrwany nie do końca planowanym
sposobem. Zamiast budzika, który miał zadzwonić za 15 minut usłyszałem pukanie
w teraźniejszym czasie. No ja jebie.
Czego? Zwlokłem się z łóżka i udałem się do drzwi. Otworzyłem je
zamaszystym ruchem. Za nimi stał Zayn.
- Znowu Ty mnie budzisz? – powiedziałem zamiast powitania.
- Tak, tak, wiem jestem zły, ble, fu, wyrodny, wredny i w
ogóle. Przynoszę dobrą nowinę i już se idę, więc zluzuj majty, Styles. ZGODZIŁA
SIĘ! PERRI SIĘ ZGODZIŁA! – wszedł do mieszkania drąc się i skacząc z radości.
Spojrzał na mnie, mina mu zrzedła, ale nadal się cieszył jak głupi do sera. –
Harry, wiem, jesteśmy blisko, ale serio mógłbyś się czasem ubrać. Ja jestem
zajęty, a po za tym nago kręci mnie tylko Perri, a Ty nią jakby nie patrzeć to
nie jesteś.
Spojrzałem po sobie i
dostrzegłem, że mulat ma rację.
- Nie kłam i tak wiem, że cię kręcę. Harry Styles kręci
wszystkich – odparłem i wróciłem do sypialni by coś na siebie założyć. – No
dobra to opowiadaj, Stary – powiedziałem gdy już oboje byliśmy w salonie. Jakoś
średnio miałem ochotę tego słuchać, ale wiem, że i tak się bym nie wymigał. Usiedliśmy
na kanapie. Zaproponowałem Malikowi fajka, którego przyjął z wdzięcznością. Podpaliłem
swojego papierosa i podałem zapalniczkę mulatowi.
- Wiesz, że się woziłem z tym już ponad tydzień –
stwierdził, podpalając tytoń w bibułce.
- No chyba aż za dobrze. Obudziłeś mnie! – powiedziałem to
jak by to była największa zbrodnia na świecie, bo w sumie to była największa
zbrodnia na świecie.
- Jezu dobra. Wracając. Wymyśliłem, że zrobię jej
niespodziankę. Dzisiaj wyjeżdża gdzieś tam do rodziny, więc specjalnie dla niej
wstałem o jakiejś pojebanej godzinie. No gdzieś tak koło 6:00
- Czekaj. Co zrobiłeś?! – przerwałem mu. – Zayn Malik zna
taką godzinę?! Taka godzina istnieje?!
Posłał mi kpiące spojrzenie i wrócił do opowieści. –
Wybrałem się do jej mieszkania i sam się wpuściłem. Przygotowałem śniadanie i
ja obudziłem. Zjedliśmy i blah blah blah a potem uklęknąłem na jedno kolano i
zgodnie z twoją radą wyznałem jej miłość do usranej śmierci. Oczywiście ujmując
to jakoś tak bardziej zgrabnie i dorzucając propozycję małżeństwa. Zgodziła
się. No i potem odwiozłem ją na lotnisko. No a teraz jestem u ciebie.
- No to moje gratulacje, Stary. Wiesz pogadałbym z tobą i w
ogóle, ale za – spojrzałem na zegarek, wiszący na ścianie. – 30 minut jestem
umówiony na kawę.
- To jakiś nowy rodzaj seksu? – spytał z nie dowierzaniem.
- Nie, taki napój.
Otworzył usta ze zdziwienia. Wiedział, że moje relacje z
dziewczynami ograniczają się do jednego.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Harrym?! – przysunął się do
mnie. - Zjadłeś go? Hazz? Harry? Jesteś
tam? – zwrócił się do mojego żołądka.
- Spierdalaj, idioto – odtrąciłem jego twarz.
- Ohoho chyba zgryźliwy temat. Ktoś zażądał alimentów za
dziecko?
- Nie. To moja inicjatywa – odpowiedziałem oschle. Szok na
twarzy Zayna się pogłębił, ale miałem to w dupie. – Wynocha, idź rozgłaszaj
dobrą nowinę światu – pokazałem palcem na drzwi.
- Martwię się, Styles. Ale nie dzisiaj się tym zajmę, idę
się cieszyć. PERRI SIĘ ZGODZIŁA CZAISZ?!
- Tak czaję. Pa, Zayn.
Rozpromieniony chłopak dźwignął się z kanapy i skierował się
do drzwi.
- Mam przeczucie, że ten dzień będzie dobry dla nas obu,
Stary – powiedział „na dowidzenia” i zamknął za sobą drzwi.
Mam taką nadzieję, mam
taką nadzieję.
*
Przez ostanie dni ociepliło się, więc zamiast zimowego
ciężkiego płaszcza założyłem lżejszy - wiosenny. Samochodem podjechałem do
umówionej cukierni. Wysiadłem i oparty o auto czekałem na nadejście Alex. Nie
musiałem długo czekać, bo już zza rogu wyszła ciemnowłosa postać. Miała na
sobie jasne dżinsy, czerwone Conversy, przyduży T-shirt z Myszką Miki i
skurzaną, czarną kurtkę. Uczesana była w dwa warkocze i wyglądała niezwykle
uroczo. Uroczo i mega seksownie. Chyba tylko ona mogła zrobić połączenie tych
dwóch rzeczy w jednym wydaniu. Uśmiechała się szeroko i emanowała wesołością.
- No cześć Heeenrrriii – przywitała się, przeciągając
samogłoski. Jezu, nie.
- Błagam nie mów na mnie Henri. Błagam. Harolda, z twoich
ust przeżyje, ale nie Henriego.
Zaśmiała się, jakby osiągnęła wcześniej postawiony sobie
cel.
- Pierwszy i ostatni raz, Haroldzie. Obiecuję.
- Przykro mi Wilson, ale ta obietnica nie liczy się. Nie ma
małego paluszka – wydąłem wargi.
- Upsi-dejzi. Nie chcę cię martwić, ale taki właśnie był mój
cel – mrugnęła do mnie.
- Idziemy? – zapytałem. Skinęła głową i udaliśmy się w
stronę wejścia. Otworzyłem jej drzwi i ruchem ręki pokazałem by weszła
pierwsza. – Madame, zapraszam na kawę w najlepszym towarzystwie.
- Skromniutki jesteś, Henri – zachichotała.
Chyba ten „Henri” się
przyjął. Przesrane.
_______________________________________________
Przepraszam, że tyle zwlekałam, ale wkurzyłam się faktem, że przez długi okres czasu był tylko 1 komentarz, gdzie informuje na samym tt (i fb) 5 osób + jeszcze osoby obserwujące witrynę. Nie była to forma 'kary' tylko jakoś wena mi odeszła i nie miałam motywacji.
Proszę komentujcie. Może brzmi to oklepanie i w ogóle ale to serio motywuje do pracy!
Ach i jeszcze coś: lepiej taki zapis czy poprzednie?
Do następnego @bey_dream
Proszę komentujcie. Może brzmi to oklepanie i w ogóle ale to serio motywuje do pracy!
Ach i jeszcze coś: lepiej taki zapis czy poprzednie?
Do następnego @bey_dream
Przez cały rozdział się śmiałam jak głupia !!
OdpowiedzUsuńBohaterowie mają tak świetne poczucie humoru, no po prostu CUDO !
Zayn zakochany w Pezz *-*
Henri, było najlepsze ! :D
Już nie mogę się doczekać next'a <3
Ten zapis jest dobry :*
Życzę weny oraz Wesołych Świąt ! ♥
Pozdrawiam, @xAgata_Sz . xx
No kocham zayna <3 chcialabym byc na miejscu perrie ^^
OdpowiedzUsuńHenri tez jest boski, uwielbiam ich we dwojke ^^
Wg rozdzial bym super, caly roz czytalqlqm z zacieszem na mordzie xdd
Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu, ja ci zycze duzo weny zebys szybko mi dodala nowy roz. Jestem strasznie ciekawa jak poszla ich "kawa".
Kochana wesolych swiat! ;*
@Motherfuuuckerr
Super! Ciesze siw ze dodalas, dlugo czekalam, ale sie w koncu doczekalam! Rozdzial swietny, dawaj szybko nastwpny, bo chce wiedziec jak bd na tej ich kawie!!! :)) zapraszam tez do sb http://i-will-tell-you-a-story-about-me.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHENRI, HENRI, HENRI.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przytym rozdziale.
Humor bohaterów jest świetny.
Życzę weny i innych takich!